Lubię robić albumy. Lubię zdjęcia to i naturalną koleją rzeczy było to, że dużą frajdę sprawia mi oprawianie ich w sposób szczególny, podkreślając ich nastrój tak by wrażenia były jeszcze bardziej intensywne.
Z radością przyjęłam więc fakt, że listopadowe spotkanie scrapbookingowe przy winie będzie dotyczyło robienia albumów.
Dodatkowym plusem było to, że poprowadzić je miała Tusia - przesympatyczna, pełna ciepła osoba, która ze wszystkiego (dosłownie) potrafi zrobić coś intrygującego.
Miałam przy okazji przyjemność spotkać po raz kolejny dziewczyny poznane podczas Lift Summer Craft (dzięki Lidce wciągam się powoli, z wielką przyjemnością w ATC). :)
Wszystkie dysponowałyśmy podobnym zbiorem papierów i dodatków, a prace, które powstawały były nie tylko bardzo piękne, ale i bardzo różne. Oczywiście nie dało się wszystkiego dokończyć w 3 godziny (zwłaszcza jak się człowiek dorwał do maszynki do wycinania, o której nadal może tylko pomarzyć), więc wczoraj jeszcze pracowicie przycinałam i oklejałam mój pierwszy grudniownik, by z dniem 1 grudnia już tylko zapełniać go zimowymi wspomnieniami.
Cieszę się, że i Tobie zachciało się grudzień zapisać na kartach albumu, mój już się tworzy - znaczy baza :) będę więc podglądać grudniowe wpisy ( to tak w ramach inspiracji, dopingu i ciekawości - bo ja też pierwszy raz wzięłam się za Grudniownik)
OdpowiedzUsuń