wtorek, 6 sierpnia 2013

Art jurnal

Oto jedna z moich ulubionych technik. Wystarczy usiąść i szaleć. Czasem trzeba szaleć nieco dłużej by z tego szaleństwa wyłoniło się coś sensownego, ale nie dość, że efekty są zawsze interesujące, to jeszcze jest to swoista terapia przez sztukę.
I tak oto powstało kolejne dzieło pt. Myśli moje nieokiełznane ;)






Pracę zgłaszam na Lift Summer Crafts.

1 komentarz:

  1. Ile warstw! Ile wszystkiego! Fantastyczne bogactwo, a najlepsze, że szczegóły wcale nie giną,tylko się uzupełniają. Piękna praca.

    OdpowiedzUsuń